Święty Jacek, prezbiter
Jacek urodził się w Kamieniu Śląskim, w ziemi opolskiej, na krótko przed
1200 rokiem. Był synem szlacheckiego, możnego rodu Odrowążów, krewnym
biskupa krakowskiego Iwona Odrowąża i jego następcy, Jana Prandoty,
również Odrowąża. Pierwsze nauki pobierał zapewne w Krakowie w szkole
katedralnej. Być może jego nauczycielem był bł. Wincenty Kadłubek, który
w kapitule krakowskiej mógł wówczas sprawować godność kanonika
scholastyka (1183-1206). Jacek zamieszkał wtedy u stryja Iwona. Po
ukończeniu szkoły katedralnej otrzymał święcenia kapłańskie z rąk
biskupa Pełki lub bł. Wincentego. W 1219 r. był już kanonikiem
krakowskim - został mianowany nim przez Iwona. Jest rzeczą
prawdopodobną, że Iwo wysłał przedtem Jacka na studia teologiczne i
prawa kanonicznego do Paryża i Bolonii. Sam wykształcony w Paryżu i w
Vicenza, chciał, by i jego bratanek zdobył wiedzę i nabrał europejskiej
ogłady. Jednak o tym źródła milczą.
W 1215 r. biskup Iwo - przebywając jako kanclerz księcia Leszka Białego na Soborze Laterańskim - poznał św. Dominika Guzmana. Po raz drugi zetknął się ze św. Dominikiem być może w Rzymie, kiedy w roku 1216 stał na czele delegacji polskiej, która miała złożyć hołd (obediencję) nowemu papieżowi Grzegorzowi IX. Wtedy prawdopodobnie wyraził życzenie, aby św. Dominik wysłał także do Polski swoich duchowych synów. Na to zapewne otrzymał odpowiedź, aby przysłał z Polski kandydatów. Kiedy więc Iwo został biskupem krakowskim (1218), udał się do Rzymu ze swymi kanonikami Jackiem i Czesławem. Iwo wrócił do Polski, a Jacek i Czesław pozostali w Rzymie u boku św. Dominika.
Nakaz nowicjatu wtedy jeszcze nie istniał. Pojawił się on w zakonie św.
Dominika dopiero w 1244 r. Dlatego po krótkim pobycie w rzymskim
klasztorze św. Sabiny Dominik mógł obu kandydatów obłóczyć w habit z
myślą rychłego wysłania ich do Polski. Bezpośrednią przyczyną decyzji
wstąpienia do dominikanów przez Jacka i Czesława miały być niezwykłe
wydarzenia, których obaj mężowie byli świadkami. W klasztorze św. Sabiny
w Rzymie ujrzeli pewnego dnia św. Dominika w czasie Mszy świętej,
uniesionego w ekstazie w górę. Tego właśnie dnia św. Dominik wskrzesił
Napoleona, siostrzeńca kardynała Stefana, co głośnym echem odbiło się w
Rzymie. Jacek i Czesław odbyli jedynie półroczny okres próby, po którym
złożyli śluby na ręce św. Dominika.
Jeszcze tego samego roku (1219) jesienią Dominik wysłał obu Polaków do Bolonii. Szli pieszo o żebranym chlebie, jak to było wówczas w zakonie w zwyczaju, a nie konno, jak w czasie, gdy przybywali do Rzymu w orszaku biskupa Iwona. W Bolonii znajdował się wówczas główny i największy klasztor Zakonu Kaznodziejskiego. Pozostali tam rok, dokształcając się duchowo i umysłowo w obserwancji zakonu. Zdaniem niektórych pisarzy, dopiero teraz w roku 1220 lub nawet w 1221 Jacek i Czesław złożyli śluby, a nie w roku 1219. W maju 1221 r. w same Zielone Święta wzięli, być może, udział w kapitule generalnej Zakonu, na której utworzono pięć prowincji.
W roku 1221 św. Dominik lub jego pierwszy następca, bł. Jordan z Saksonii, wysłał grupę 4 braci do Polski. Prowincjałem ustanowił Pawła Węgra. Ponieważ ten musiał chwilowo zostać w Bolonii, na czele wyprawy ustanowił Jacka. Do Polski udali się więc pieszo Jacek, Czesław, Herman i Henryk Morawianin. Jacek niósł ze sobą, jak to było w zwyczaju, odpis bulli papieskiej polecającej biskupom nowy zakon. Za nimi po pewnym czasie podążył Paweł Węgier.
Jacek po drodze zatrzymywał się z towarzyszami swymi po klasztorach i domach księży. W miasteczku Fryzak na pograniczu Styrii i Karyntii zatrzymali się na dłuższy czas u kanoników regularnych. Kilku członków tego zakonu wstąpiło do nowej rodziny zakonnej św. Dominika. Jacek zostawił więc we Fryzaku jednego z kapłanów i brata Hermana Niemca wraz z nowymi kandydatami, a sam udał się do Lorch koło Linzu w Austrii. Stąd podążył do Pragi Czeskiej. Biskup Pragi przyjął ich bardzo serdecznie i prosił, by tam zostali. Ponieważ nie było jeszcze konkretnych propozycji, Jacek udał się z towarzyszami dalej do Krakowa.
Podróż Jacka z towarzyszami z Bolonii do Krakowa trwała kilka miesięcy. To świadczy o tym, że Jacek nie miał jeszcze konkretnego planu działania. Św. Dominik polecił mu badać po drodze możliwości pozyskiwania nowych członków i zakładanie nowych placówek. Jacek uczynił to najpierw we Fryzaku, a w kilka lat potem duchowi synowie św. Dominika założą również klasztor w Pradze i we Wrocławiu.
Jesienią 1221 r. (6 sierpnia tego roku zmarł św. Dominik, jego następcą
został wybrany bł. Jordan z Saksonii) Jacek z towarzyszami znalazł się w
Krakowie. 1 listopada w Krakowie pierwszych synów św. Dominika
uroczyście przyjął biskup Iwo. Zamieszkali oni początkowo na Wawelu, na
dworze biskupim. 25 marca 1222 r. było już gotowe skromne zabudowanie
przy kościółku Świętej Trójcy. Tam też uroczyście przenieśli się
dominikanie. Jacek natychmiast zabrał się do budowy klasztoru i
kościoła.
Poprzedni kościół był drewniany i zbyt mały. Całość była
gotowa w roku 1227. Koszty poniósł w całości biskup Iwo. Konsekracji
nowego kościoła dokonał legat papieski kardynał Grzegorz Krescencjusz. W
1227 r. biskup Iwo dokonał uroczyście aktu przekazania fundacji.
Dokument ten zachował się szczęśliwie po nasze czasy. Kiedy w dwa lata
potem (1229) zmarł biskup Iwo w czasie swojej podróży do Włoch,
dominikanie z wdzięczności sprowadzili jego ciało do Polski i umieścili
je w swoim kościele w Krakowie. Biskup zażywał tak wielkiej czci, że
oddawano mu cześć jako błogosławionemu aż do wydania dekretu przez
papieża Urbana VIII (1634), który zabraniał oddawania czci osobom, które
nie otrzymały oficjalnej aprobaty Stolicy Apostolskiej.
Biskup Iwo
darzył wielką czcią św. Dominika i sam zamierzał wstąpić do dominikanów
krakowskich. Wystarał się nawet o zgodę papieża Honoriusza III (+ 1227).
Jednak na wieść o tym z Polski posypały się protesty i papież
zezwolenie swoje wycofał. Zachowały się listy papieża z grudnia 1223 r.,
pisane do biskupa Wrocławia i do kapituły krakowskiej, w których papież
wyjaśnia, dlaczego najpierw wyraził swoją zgodę, a teraz ją cofa.
W roku 1225 przeorem w Krakowie został mianowany Gerard. Prowincjałem
polsko-węgierskim był wówczas po Pawle Węgrze Teodoryk. Być może Jacek w
tym czasie był już na Pomorzu, gdzie w Gdańsku i w okolicy miasta
rozwijał żywą działalność. Zakon cieszył się niebywałym wzięciem.
Garnęło się w jego szeregi wiele wybitnych jednostek. W bardzo krótkim
czasie zaczęły się więc także mnożyć klasztory. Już w 1226 r. powstała
odrębna prowincja polska. Jej pierwszym przełożonym został były student
uniwersytetu paryskiego, Gerard. Na pierwszej kapitule prowincjalnej
uchwalono wysłanie dominikanów do Pragi, Wrocławia, Kamienia
Pomorskiego, Gdańska i Sandomierza. To, że kapituła uchwaliła założenie
klasztorów w Gdańsku i Kamieniu Pomorskim, mogło być zasługą Jacka. Do
Pragi został wysłany bł. Czesław, który jeszcze w tym samym roku założył
tam klasztor, a w roku 1230 - w Iławie. W 1226 r. bł. Czesław założył
konwent we Wrocławiu.
W 1228 roku Jacek został wybrany na kapitule prowincji delegatem na kapitułę generalną. Udał się więc w podróż w towarzystwie przeora konwentu sandomierskiego, Marcina, i prowincjała, Gerarda. Kapituła odbyła się w Paryżu. Wybór Jacka na delegata prowincji świadczy, że cieszył się on wówczas wielkim autorytetem. Na kapitule paryskiej wydzielono 6 klasztorów jako odrębną prowincję polską. Należały do niej domy w Krakowie, Gdańsku, Kamieniu Pomorskim, Sandomierzu, Pradze i we Wrocławiu. Liczba polskich dominikanów wynosiła wtedy ok. 50.
W latach 1233-1236 głową polskiej prowincji był bł. Czesław. Jacek w tym
czasie zakładał placówki dominikańskie na Pomorzu. Polska prowincja,
zatwierdzona ostatecznie na kapitule generalnej w 1228 roku jako
dwunasta z kolei, przeżywała swój prawdziwy rozkwit. Na Pomorzu
dominikanów przyjął życzliwie książę Świętopełk. Powstały konwenty w
Gdańsku i w Kamieniu Pomorskim (po roku 1225), w Chełmie i w Płocku
(1233), w Elblągu (1236), potem w Toruniu, a nawet w Rydze, Dorpacie i
Królewcu.
Jacek ustanowił przełożonym nad klasztorami pomorskimi swojego ucznia, Benedykta, a nad klasztorami litewskimi - Wita. Obaj do czasu wydania wspomnianego wcześniej dekretu papieża Urbana VIII (1634) cieszyli się chwałą błogosławionych. Wierny swoim założeniom ewangelizacji, zaraz po kapitule generalnej Jacek udał się na prawosławną Ruś, gdzie założył klasztor w Kijowie (po roku 1228). Misja ta musiała rokować wielkie nadzieje, skoro z tego czasu mamy aż pięć bulli papieskich. Jednak w 1233 r. książę kijowski, podburzony przez prawosławnych kniaziów, zlikwidował na pewien czas placówkę kijowską. Powodzeniem cieszyła się placówka dominikańska w księstwie suzdalskim pod Moskwą i w Haliczu, gdzie Jacek założył również konwent (1238).
Jacek ustanowił przełożonym nad klasztorami pomorskimi swojego ucznia, Benedykta, a nad klasztorami litewskimi - Wita. Obaj do czasu wydania wspomnianego wcześniej dekretu papieża Urbana VIII (1634) cieszyli się chwałą błogosławionych. Wierny swoim założeniom ewangelizacji, zaraz po kapitule generalnej Jacek udał się na prawosławną Ruś, gdzie założył klasztor w Kijowie (po roku 1228). Misja ta musiała rokować wielkie nadzieje, skoro z tego czasu mamy aż pięć bulli papieskich. Jednak w 1233 r. książę kijowski, podburzony przez prawosławnych kniaziów, zlikwidował na pewien czas placówkę kijowską. Powodzeniem cieszyła się placówka dominikańska w księstwie suzdalskim pod Moskwą i w Haliczu, gdzie Jacek założył również konwent (1238).
Według tradycji
dominikańskiej, trzy lata wcześniej powstał ośrodek dominikański także w
Przemyślu (1235).
Po Krakowie, Gdańsku i Kijowie przyszła kolej na Prusy. Systematyczną pracę nad nawróceniem Prusaków rozpoczęli już cystersi z Łekna od roku 1206. Ich trud misyjny wydawał pewne owoce. Z czasem jednak okazało się, że Prusacy są silniejsi. Konrad Mazowiecki sprowadził więc w 1226 r. do Polski Krzyżaków. Ci, zaraz po przybyciu na Mazowsze zwrócili się do generała Zakonu Kaznodziejskiego, bł. Jordana, o kapłanów tak dla własnej obsługi, jak też dla prowadzenia misji. Z polecenia generała chętnie Krzyżakom z pomocą pospieszyli dominikanie z klasztorów w Gdańsku, Chełmnie i Płocku. W tej akcji misyjnej brał żywy udział Jacek, który nie mógł przewidzieć przewrotnych planów Krzyżaków, którzy zagarniali tereny oczyszczone z pogaństwa dla siebie. 2 października 1233 r. odbył się w Kwidzynie zjazd, w którym wzięli udział przywódcy krzyżaccy, Henryk Brodaty, Konrad Mazowiecki, arcybiskup gnieźnieński Pełka i bł. Czesław - ówczesny prowincjał polski. Był na tym zjeździe również Jacek. Omawiano na nim plan akcji nawrócenia Prus. Zaborcza polityka Krzyżaków prawdopodobnie zniechęciła Jacka do dalszego angażowania się w akcję misyjną w Prusach.
Jak wielki wpływ zdobyli dominikanie w tym czasie, świadczy to, że na
cztery biskupstwa, założone na obszarze Prus w XIII w., trzy były w ręku
dominikanów: biskupem Chełmna został były prowincjał polski, Henryk z
Lipska (1245), diecezję pomezańską (Kwidzyn) otrzymał dominikanin Ernest
(1249), a biskupem sambijskim (w Królewcu) został Theward (1251).
Biskupem na Litwie w Wilnie został uczeń Jacka, Wit. Książę litewski
Mendog przyjął chrzest i otrzymał z rąk papieża Innocentego IV koronę
królewską (1253). W tym samym czasie książę ruski, Daniel, przystąpił do
unii z Kościołem rzymskim i otrzymał z rąk tegoż papieża koronę (1253).
Wcześniej, w 1248 r., zostali wyświęceni na biskupów inni uczniowie
Jacka: Henryk dla Jaćwingów, Bernard dla Halicza i Gerard dla reszty
Rusi. Były starania, aby w Łukowie utworzyć stałe biskupstwo dla
nawracania pogańskich Jadźwingów. Wreszcie biskupem łotewskim został
mianowany inny uczeń Jacka, Meinard.
Wszyscy wymienieni biskupi cieszyli
się chwałą błogosławionych. Niestety, piękne dzieło na Rusi zniszczył
najazd Tatarów. W 1241 r. padły ich ofiarą klasztory w Haliczu i
Kijowie. Litwę źle usposobił przeciwko chrześcijaństwu zaborczy i
bezwzględny zakon Krzyżaków, tak że odpadła wtedy od Kościoła. Podobnie
stało się z Jaćwingami. Prusaków zaś Krzyżacy do tego stopnia
zniszczyli, że pozostała po nich zaledwie nazwa.
Według listy cudów, jakie nam zostawił biograf Jacka - lektor dominikański, o. Stanisław - wynika, że od roku 1240 Jacek mieszkał już w konwencie krakowskim. Przyczyną zaprzestania tak rozległej i dynamicznej akcji mogła być niechęć prawosławnych książąt ruskich, najazd Tatarów na Ruś i zaborcza polityka Krzyżaków, którzy paraliżowali wszelkie misyjne wysiłki polskich dominikanów. Zachowały się dwa dokumenty z lat 1236 i 1238, które zawierają podpis Jacka. Przyznają one Krzyżakom przywileje odnośnie ziem pruskich. Jacek występuje w nich jako świadek. Dowodzi to, że piastował wtedy jakiś urząd, przez co jego podpis był konieczny. Jednak rychło Jacek zawiódł się na zakonie rycerskim. Jako prawy syn św. Dominika nie mógł zrozumieć, że można ideę misyjną tak dalece wypaczyć.
Lektor Stanisław podaje, że Jacek zmarł w Krakowie w uroczystość
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny 15 sierpnia 1257 r. po dłuższej
chorobie. Być może forsowne podróże misyjne, w ówczesnych warunkach
bardzo prymitywne i męczące, zniszczyły jego organizm. W tym czasie
liczba klasztorów dominikańskich dochodziła do 30, w tym liczba
konwentów, czyli pełnych, kanonicznych klasztorów, dochodziła do 20: w
Polsce, w Prusach i na Pomorzu było ich 12, w Czechach i na Morawach -
8, a 10 klasztorów - na Śląsku. Liczba zakonników była szacowana na
300-400. Prowincja czeska została wyłoniona z polskiej dopiero w roku
1311.
Jacek musiał swoim braciom zostawić wzór niezwykłej świętości i zakonnej obserwancji, skoro od samego początku jego grób był otoczony wielką czcią i otrzymywano przy nim niezwykłe łaski. W zapiskach konwentu krakowskiego z roku 1277 czytamy taki fragment: "W klasztorze krakowskim leży brat Jacek, mocen wskrzeszać zmarłych". Rozpoczęto także starania o kanonizację, jak świadczy o tym fakt prowadzenia księgi cudów. Księga ta, prowadzona przy grobie Jacka w latach 1257-1290, przytacza ponad 35 niezwykłych wypadków.
Jacek musiał swoim braciom zostawić wzór niezwykłej świętości i zakonnej obserwancji, skoro od samego początku jego grób był otoczony wielką czcią i otrzymywano przy nim niezwykłe łaski. W zapiskach konwentu krakowskiego z roku 1277 czytamy taki fragment: "W klasztorze krakowskim leży brat Jacek, mocen wskrzeszać zmarłych". Rozpoczęto także starania o kanonizację, jak świadczy o tym fakt prowadzenia księgi cudów. Księga ta, prowadzona przy grobie Jacka w latach 1257-1290, przytacza ponad 35 niezwykłych wypadków.
Jednak najazdy tatarskie, a potem walki o tron
krakowski i dalsze wypadki sprawiły, że dopiero w XV w. ponowiono
starania w Rzymie. Wskutek tych działań papież Klemens VII w roku 1427
zezwolił na obchodzenie święta św. Jacka w prowincji polskiej.
Intensywne dalsze starania poparte przez królów polskich Stefana
Batorego i Zygmunta III dały rezultat. 17 kwietnia 1594 r. papież
Klemens VIII zaliczył uroczyście Jacka w poczet świętych. Jacek był
siódmym z kolei dominikaninem wśród świętych, a piątym spośród Polaków
wyniesionych na ołtarze. Relikwie św. Jacka spoczywają w osobnej kaplicy
w kościele Świętej Trójcy w Krakowie w okazałym grobowcu. Kiedy w roku
1612 została utworzona dominikańska prowincja ruska, otrzymała za
patrona św. Jacka. Św. Jacek jest otaczany czcią nie tylko w Polsce
(zwłaszcza w Krakowie i na Śląsku), ale również w całej Europie, a także
w obu Amerykach i Azji.
Jak głosi tradycja, Jacek Odrowąż nie przyjmował żadnych godności
zakonnych. Skupił się na ważnych celach zakonu dominikańskiego na
terenie Polski. Jego życie było przepełnione czcią dla Matki Bożej.
Legenda głosi, że kiedy musiał w czasie najazdu Tatarów na Kijów opuścić
miasto, zabrał ze sobą Najświętszy Sakrament, aby go uchronić od
zniewagi. Wtedy z wielkiej kamiennej figury miała odezwać się Matka
Boża: "Jacku, zabierasz Syna, a zostawiasz Matkę?" "Jakże Cię mogę
zabrać, Matko Boża, kiedy Twoja figura jest tak ciężka?" Jednak na
polecenie z nieba, kiedy uchwycił figurę, miała okazać się bardzo lekką.
W kościele dominikanów w Krakowie pokazują dużą statuę kamienną pod
nazwą "Matki Bożej Jackowej".
W ikonografii Święty przedstawiany jest w habicie dominikańskim, z monstrancją w jednej ręce i figurą Matki Bożej w drugiej.
W ikonografii Święty przedstawiany jest w habicie dominikańskim, z monstrancją w jednej ręce i figurą Matki Bożej w drugiej.
rekomendacja zakupu*
Social Plugin